środa, 1 sierpnia 2012

1. Harry

Siedziała samotnie na wielki parapecie, pogrążona w rozpaczy i zalana gorzkimi łzami. – Dlaczego ? Dlaczego Ja ? – pytała w myślach, ale nikt nie mógł odpowiedzieć na jej pytanie. Bała się, tak bardzo bała się go stracić. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego świat jest przeciwko niej. Utraciła to co było dla niej najważniejsze, najbliższe, to szczęście, które nazwała jego imieniem. Zamknęła się w sobie, odrzucała każdą pomoc. Chciała być sama, ale czy już na zawsze ? Rozległ się dźwięk przychodzącego połączenia. Nie zareagowała, jak zwykle. I ponowne połączenie. Tym razem spojrzała w stronę telefonu, cos ją tknęło, ciągnęło do odebrania, silne uczucie, któremu nie mogła się oprzeć. Podeszła i spojrzała na wyświetlacz : Harry ;* . Łzy zaczęły ponownie cisnąć się o oczu. Na samą myśl o nim nie potrafiła pohamować łez. Odebrała. Usłyszała głos, tak bardzo chciała go usłyszeć, ale to nie był on lecz jego najlepszy przyjaciel Louis, który cieszył się jak dziecko gdy odebrałaś. Chciał cię gdzieś wyciągnąć, spędzić trochę czasu w gronie przyjaciół, z nimi, z Harrym. Zgodziłaś się, ale nie wiedziała dlaczego, przecież sprawił jej taki ból, tyle cierpienia, ale z drugiej strony chciała go zobaczyć, usłyszeć, poczuć jego bliskość, jego uśmiech. Dotarła na miejsce, chciała sie uśmiechnąć, ale wewnętrzny ból był o wiele silniejszy od niej. Podeszła bliżej, zobaczyła go. Serce chciało wyskoczyć, waliło jak opętane, dalej, pomimo krzywdy ono nigdy nie przestało go kochać, nigdy o nim nie zapomniało, biło tylko dla niego. Rozmawialiście, ale ty nie mogłaś przestać myśleć o jednym, o NIM. Był w każdej myśli, w każdej cząstce ciebie. Po chwili wstał i wyszedł, już go nie było, znikną jak wtedy. Zranił ją ogromnie, ale ona mu wybaczyła, w głębi serca zawsze mu wybaczy, bez względu na to co zrobi, nigdy o nim nie zapomni. Wybiegła za nim, nie chciała ponownie go utracić. Pozostali patrzyli na nią ze zdziwieniem, ale dla niej liczył sie tylko on. Szła wąską uliczką rozglądając się z nadzieją, że go odnajdzie. W oddali ujrzała sylwetkę chłopaka siedzącego samotnie na ławce, jak ona dziś. Podeszła cicho i usiadła obok. Spojrzał na nią wzrokiem pełnym łez, żalu i smutku. Jego magnetyczne, zielone oczy, przyciągające jak zwykle zamienił się w ponure, szare oczy. Otworzył usta, chciał coś powiedzieć, ale ona mu przerwała.
- Bo widzisz, jeśli naprawdę kogoś kochasz, to nie zrezygnujesz z niego nigdy. Rozumiesz ? NIGDY. Choćby nie wiem co zrobił, gdzie był i z kim był. Zawsze wracasz, nieważne jakby Cię zranił. Czekasz i zastanawiasz się co teraz robi. Jeśli kogoś kochasz to o niego walczysz. Bezwarunkowo. Zawsze. O niego, o jego szczęście, o to żeby cieszył się każdym dniem, każdą chwilą. I nie poddajesz się - wiesz, że nie możesz się poddać, bo TA osoba jest wszystkim co masz, całym twoim światem. Jest czymś więcej niż tlen, jest sensem twojego życia. Bez względu na to co robi, zawsze będziesz ją kochać, ale to zawsze, bo inaczej nie potrafisz. – po raz kolejny zalała się łzami, chciała aby wszystko było jak dawniej. On, wpatrzony w ciebie zdezorientowany, zagubiony, szukający wyjaśnień.
- Ale myślałem, że mnie nienawidzisz, nie chcesz widzieć, przecież wiem jak bardzo cie zraniłem. – mówił dławiąc się łzami, a ty mu przerwałaś.
- Pamiętaj, zawsze, ale to zawsze, że kocham cię najmocniej na świecie i nic ani nikt tego nie zmieni, tylko potrzebuję czasu, bo on leczy rany, a uczucie, którym cie darzę nigdy nie zniknie. – mówiąc mu te słowa prosto w oczy, ujął dłońmi jej twarz i zatopili się w wzajemnym pocałunku.


1 komentarz:

  1. Piękny, ale jakis taki krótki ,.. ale to nie wazne bo caly imagin jest naprawde bardzo wzruszajacy, az sie dziwie, ze nie ma komentarzy...

    OdpowiedzUsuń