Szła wąską uliczką londyńskiego centrum, zwiedzając
wzrokiem, każdy skrawek jesiennej pory. Liście powoli opadły na ziemie,
pozostawiając nagie drzewa, które niedługo zostaną przykryte białym puchem. Z
rękoma schowanymi w kieszeni brązowej, skórzanej kurtki, rozglądając się
dookoła siebie z uśmiechem, podziwiała widok przemijającej już jesieni. Jesień
– pora na zmiany, lepsze zmiany. Tak, pora na zmiany w jej życiu. Zamyślona,
wsłuchując się w dźwięk stukających obcasów swoich butów, nie zauważyła
stojącego przed nią chłopaka, obróconego tyłem, na którego niechcący wpadła.
- Przepraszam, zamyśliłam się. – powiedziała lekko
speszona w stronę chłopaka patrzącego na nią.
- Nic się nie stało. – odrzekł ukazując słodki uśmiech.
Jego boskie oczy sparaliżowały ją na chwilę, cudowne loki nie pozwalały ruszyć
się od nich nawet na krok. Parzyła na niego, nie wiedząc, że robi to, nie
kontrolując swojego umysłu, lecz po chwili wróciła do świata, w którym żyła.
Chłopak nadal przyglądał się jej z czarującym uśmiechem. Speszona dziewczyna
odwzajemniła uśmiech, ponownie chowając dłonie w ciepłej kurtce i ruszyła dalej
przed siebie.
- Yhh ! [ T.I. ] co ty wyprawiasz, to tylko zwykły
chłopak. – mówiła w myślach, walcząc z nimi zawziętą walkę, nadal czując ten
przenikliwy, zielony wzrok na sobie. Dochodząc do domu, usiadła na marmurowych
schodkach, opierając łokcie o kolana, podtrzymując podbródek dłońmi. Wpatrywała
się w leśną dal otuloną kolorową powłoką liści. Wiatr delikatnie rozwiewał jej
włosy. Siedziała zamyślona, próbując poukładać swoje dotychczasowe życie, w
realistyczne. Z gorącą czekoladą usiadła na środku miękkiego łóżka, krzyżując
nogi i zatapiając się w cudownej rozkoszy życia. W końcu nadeszła biała,
upragniona przez wielu zima. Delikatnie prószący śnieg nie przeszkadzał
przechadzającym się ludziom, którzy z uśmiechem witali zimę. Udała Siena
świąteczne zakupy dla rodziny, zahaczają o pobliski park. Szła wolnym krokiem,
patrząc z radością na spadające małe płatki śniegu. Widziała dookoła wiele par,
dzieci lepiących bałwana oraz bawiących się śnieżkami. Jej widok zatrzymał się
na parze siedzącej na pobliskiej ławce. Dostrzegła znane jej już loczki, które
delikatnie splatały się z brązowymi włosami dziewczyny obok. Stanęła
przyglądając im się dokładniej. Rozszalałe powoli serce, odetchnęło z ulgą,
widząc w chłopaku zupełnie inna osobę, niż tą, którą kiedyś zdążyło obdarować
uczuciem, podczas spotkania. Idąc dalej, znów w jej myślach zagościł on, ten,
który to samym spojrzeniem powodował cały dzień rozmyśleń na swój temat. Weszła
w oświetloną przez miejskie lampy alejkę, przyglądając się wystawom i sklepom.
Weszła do jednego z nich, błądzą poprzez regały sklepu. Przyglądała się rzeczą
dla swojej kilku letniej siostrzenicy. Jej uwagę przykuł duży, brązowy miś, z
różową kokardką z napisem MERRY CHRISTMAS. Uśmiechnęła się, sięgając po miękką
przytulankę, napotykając czyjąś ciepłą dłoń. Momentalnie odwróciła wzrok w
stronę chłopaka, który stał wpatrzony w nią. Ten sam, którego spotkała w pewien
jesienny dzień, znów się pojawił, wywołując ciepły uśmiech na twarzy
dziewczyny. Jego oczy nadal przyciągały dziewczynę, która nie potrafiła się im
oprzeć.
- Jestem Harry. – odrzekł nadal trzymając rękę
dziewczyny.
- [ T.I. ] – oznajmiła lekko sie rumieniąc. Stali
wpatrzeni w siebie, jak zaczarowani, bo przecież jej życie miało się zmienić,
na lepsze i właśnie tak zrobiło, zmieniło się, dzięki jednemu, słodkiemu
chłopakowi.
boskie! ;]
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie!
http://onedirectiontujulia.blogspot.com/
cudowne! <3
OdpowiedzUsuń