piątek, 2 listopada 2012

12. Harry


Kolejny dzień z piątką niesamowitych osób. Jak zwykle po obiedzie ruszyłaś w stronę domu swoich przyjaciół, w którym spędzałaś większość czasu. Drzwi jak zawsze otworzył ci twój lokowaty ulubieniec. Inni uważali, ze pasowalibyście do siebie idealnie, ale wy byliście dwójką bardzo dobrych przyjaciół, może coś więcej ale nikt z was nie rozpoczynał tego tematu. Nie chcieliście psuć tego, co jest między wami. Nastały zimowe dni, pełne wyczekiwań na piękne i białe święta. Siedziałaś na kanapie oglądają jakąś komedię, pijąc gorącą czekoladę. Na dworze panowała spokojna zima. Płatki śniegu powoli opadały to na chodnik, to na drogę. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięczny głos loczka, oznaczający nadejście sms’a. Z uśmiechem sięgnęłaś po telefon.
Spotkajmy się w parku za godzinę. Harry xx.
Odpisałaś akceptując propozycję. Trochę zdziwiła cię wiadomość, gdyż zawsze przychodziłaś do nich i dziś też miałaś taki zamiar. Zjadłaś posiłek i przebrałaś się. Założyłaś ciepły sweter oraz kremowe rurki. Zrobiłaś lekki makijaż i rozpuścił długie brąz loki. Włożyłaś ukochane, brązowe koturny i ciepły, brązowy płaszcz. Wzięłaś komórkę i wyszłaś z domu w kierunku parku. W oddali ujrzałaś sylwetkę Harry’ego. Przywitaliście się buziakiem w policzek.
- Pięknie wyglądasz, z resztą jak zawsze. – oznajmił, uśmiechając się.
- Dziękuje. – zarumieniłaś się, odwzajemniając uśmiech. – To jaki jest powód naszego spotkania ? – spytałaś, trzymając już ciepłą rękę chłopak.
- Niedługo się dowiesz. – odrzekł i ruszyliście w nieznaną ci stronę. Szliście wolnym rokiem, trzymając się za rękę. Było to jedno z cieplejszych, listopadowych już popołudni. Weszliście do nieznajomej ci uliczki.
- Harruś ? Gdzie my idziemy ? – spytałaś lekko zdezorientowana.
- Zaraz zobaczysz. – posłał ci jeden z tych swoich uroczych uśmiechów. Weszliście przez małą, miedzianą bramkę. Twoim oczom ukazała się piękna, drewniana altanka, ozdobiona dużą ilością czerwonych róż. Stanęłaś, nie mogąc uwierzyć w ten piękny widok. Harry pociągnął cię za rękę w stronę altanki. W środku było jeszcze więcej róż.
- I ty to wszystko zrobiłeś ? – spytałaś rozglądając się w ogół.
- Tylko dla ciebie. – odrzekł. Nie wiedziałaś co powiedzieć, jak wyrazić swój zachwyt. Spojrzałaś w jego oczy. Teraz spostrzegłaś zupełnie inną ci osobę. Osoba, która stara się dla ciebie, pragnie twojego szczęścia. Podeszłaś bliżej i mocno siew niego wtuliłaś. Uniosłaś delikatnie głowę, spotykając się z jego cudownym uśmiechem. Ujrzałaś te głębokie, magiczne, zielone oczy, które nigdy nie patrzyły na ciebie takim wzrokiem, pełnym miłości. Serce biło ci jak opętane. Przecież nigdy tak nie robiło. Poczułaś się inaczej, poczułaś, że ktoś cię kocha, że komuś na ciebie zależy. Delikatnie musnął twoje zmarznięte usta, swoimi, gorącymi wargami, rozgrzewając je.
- Kocham cie. – szepnął słodkim głosem, wtulając cię jeszcze mocniej w swój czarny płaszcz. Teraz twoje życie zmieniło się, masz przy sobie osobę, z którą chcesz być już na zawsze.


3 komentarze:

  1. boskie boskie boskie *.* i taaaaaaakie słodkie <3 cudnie piszesz! :)

    http://true-directioner-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń