Delikatnie przeniosłam wzrok na lekko przychmurzone
niebo. Ponownie przeniosłam się w jego urocze oczy. Niemożność podjęcia
właściwej decyzji powoli zajmowała mój umysł, skupiony w postawie chłopaka. I
wrócił. Przecież zrobił to dla ciebie. Rzuć mu się w ramiona, ucałuj i wszystko
będzie szczęśliwe, a wy będziecie żyć długo już razem na zawsze. Jednak to wszystko
nie jest takie proste, przynajmniej tak się wydawało. Cicho westchnęłam dając
upust dręczącym mnie myślom.
Sens tkwi w tym, by
odszukać coś, co nie pozwoli nam się poddać.
- A co jeśli stworzyłeś pustkę, której nie potrafię już
zapełnić? – spytałam.
- Po prostu pozwól mi ją zastąpić własną bliskością.
Czego się boisz? – odrzekł z czułością w głosie.
- Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham.
Boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy. Boję się samotności. Boję się
kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma. Ale
boję się też pozwolić odejść osobie, na której mi tak cholernie zależy, bo nie
wiem czy kiedyś znowu powróci. – odpowiedziałam chowając twarz w jego miękkiej
koszuli. Przytulił mnie mocno, dając cholerne uczucie bezpieczeństwa. Idealny
stan, w którym nic nie liczy się oprócz trwającej chwili.
- Skoro początek zepsułem, to czy mogę liczyć na
szczęśliwe zakończenie? – spytał ponownie ujmując delikatnie dłonią podbródek,
kierując go ku górze. Nasze spojrzenia ponownie się spotkały, dając upust małym
iskierkom. Z lekkim uśmiechem pokiwałam twierdząco głową. Powoli przysunął
swoją twarz do mojej, stykając ze sobą nasze czoła.
- Cudownie jest mieć kogoś, kto samym uśmiechem sprawia,
że życie staje się piękniejsze.-odrzekłam przymykając powieki. Gdy chciałam
ponownie je otworzyć, poczułam jego ciepłe usta. Idealne dopasowane, idealne
miękkie, idealne pod każdym względem. Odwzajemniłam pocałunek, delikatnie go
pogłębiając.
- Cudowniejsze jest to, że kocha się tą osobę jak nikogo
innego. – dodał, ponownie zatapiając nasze usta we wzajemnym pocałunku.
Oddaje Ci serce, w
zamian dostaje Twoje. Idźmy wolnym krokiem, tylko razem we dwoje.
Z uśmiechem podziwiałam jak idzie trzymając mnie za rękę
i rozkoszując się chwilą. Nawet nie myślałam, że to co stawało się moim
pragnieniem, tak szybko stanie się realnym spełnieniem. Tyle starań aby ułożyć
sobie życie jak najlepiej, zacząć jak najłatwiej na starcie, jednak wystarczy
jedna osoba a całe nasze życie ulega zmianie. Jest moim pragnieniem, główną
myślą, ucieczką od pędu codziennego życia. Po prostu sprawia, że to co
zwyczajne staję się piękne. Mając jego automatycznie mam wszystko czego
potrzebuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz