czwartek, 22 listopada 2012

13. Harry


Szła wąską uliczką londyńskiego centrum, zwiedzając wzrokiem, każdy skrawek jesiennej pory. Liście powoli opadły na ziemie, pozostawiając nagie drzewa, które niedługo zostaną przykryte białym puchem. Z rękoma schowanymi w kieszeni brązowej, skórzanej kurtki, rozglądając się dookoła siebie z uśmiechem, podziwiała widok przemijającej już jesieni. Jesień – pora na zmiany, lepsze zmiany. Tak, pora na zmiany w jej życiu. Zamyślona, wsłuchując się w dźwięk stukających obcasów swoich butów, nie zauważyła stojącego przed nią chłopaka, obróconego tyłem, na którego niechcący wpadła.
- Przepraszam, zamyśliłam się. – powiedziała lekko speszona w stronę chłopaka patrzącego na nią.
- Nic się nie stało. – odrzekł ukazując słodki uśmiech. Jego boskie oczy sparaliżowały ją na chwilę, cudowne loki nie pozwalały ruszyć się od nich nawet na krok. Parzyła na niego, nie wiedząc, że robi to, nie kontrolując swojego umysłu, lecz po chwili wróciła do świata, w którym żyła. Chłopak nadal przyglądał się jej z czarującym uśmiechem. Speszona dziewczyna odwzajemniła uśmiech, ponownie chowając dłonie w ciepłej kurtce i ruszyła dalej przed siebie.
- Yhh ! [ T.I. ] co ty wyprawiasz, to tylko zwykły chłopak. – mówiła w myślach, walcząc z nimi zawziętą walkę, nadal czując ten przenikliwy, zielony wzrok na sobie. Dochodząc do domu, usiadła na marmurowych schodkach, opierając łokcie o kolana, podtrzymując podbródek dłońmi. Wpatrywała się w leśną dal otuloną kolorową powłoką liści. Wiatr delikatnie rozwiewał jej włosy. Siedziała zamyślona, próbując poukładać swoje dotychczasowe życie, w realistyczne. Z gorącą czekoladą usiadła na środku miękkiego łóżka, krzyżując nogi i zatapiając się w cudownej rozkoszy życia. W końcu nadeszła biała, upragniona przez wielu zima. Delikatnie prószący śnieg nie przeszkadzał przechadzającym się ludziom, którzy z uśmiechem witali zimę. Udała Siena świąteczne zakupy dla rodziny, zahaczają o pobliski park. Szła wolnym krokiem, patrząc z radością na spadające małe płatki śniegu. Widziała dookoła wiele par, dzieci lepiących bałwana oraz bawiących się śnieżkami. Jej widok zatrzymał się na parze siedzącej na pobliskiej ławce. Dostrzegła znane jej już loczki, które delikatnie splatały się z brązowymi włosami dziewczyny obok. Stanęła przyglądając im się dokładniej. Rozszalałe powoli serce, odetchnęło z ulgą, widząc w chłopaku zupełnie inna osobę, niż tą, którą kiedyś zdążyło obdarować uczuciem, podczas spotkania. Idąc dalej, znów w jej myślach zagościł on, ten, który to samym spojrzeniem powodował cały dzień rozmyśleń na swój temat. Weszła w oświetloną przez miejskie lampy alejkę, przyglądając się wystawom i sklepom. Weszła do jednego z nich, błądzą poprzez regały sklepu. Przyglądała się rzeczą dla swojej kilku letniej siostrzenicy. Jej uwagę przykuł duży, brązowy miś, z różową kokardką z napisem MERRY CHRISTMAS. Uśmiechnęła się, sięgając po miękką przytulankę, napotykając czyjąś ciepłą dłoń. Momentalnie odwróciła wzrok w stronę chłopaka, który stał wpatrzony w nią. Ten sam, którego spotkała w pewien jesienny dzień, znów się pojawił, wywołując ciepły uśmiech na twarzy dziewczyny. Jego oczy nadal przyciągały dziewczynę, która nie potrafiła się im oprzeć.
- Jestem Harry. – odrzekł nadal trzymając rękę dziewczyny.
- [ T.I. ] – oznajmiła lekko sie rumieniąc. Stali wpatrzeni w siebie, jak zaczarowani, bo przecież jej życie miało się zmienić, na lepsze i właśnie tak zrobiło, zmieniło się, dzięki jednemu, słodkiemu chłopakowi.



piątek, 2 listopada 2012

12. Harry


Kolejny dzień z piątką niesamowitych osób. Jak zwykle po obiedzie ruszyłaś w stronę domu swoich przyjaciół, w którym spędzałaś większość czasu. Drzwi jak zawsze otworzył ci twój lokowaty ulubieniec. Inni uważali, ze pasowalibyście do siebie idealnie, ale wy byliście dwójką bardzo dobrych przyjaciół, może coś więcej ale nikt z was nie rozpoczynał tego tematu. Nie chcieliście psuć tego, co jest między wami. Nastały zimowe dni, pełne wyczekiwań na piękne i białe święta. Siedziałaś na kanapie oglądają jakąś komedię, pijąc gorącą czekoladę. Na dworze panowała spokojna zima. Płatki śniegu powoli opadały to na chodnik, to na drogę. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięczny głos loczka, oznaczający nadejście sms’a. Z uśmiechem sięgnęłaś po telefon.
Spotkajmy się w parku za godzinę. Harry xx.
Odpisałaś akceptując propozycję. Trochę zdziwiła cię wiadomość, gdyż zawsze przychodziłaś do nich i dziś też miałaś taki zamiar. Zjadłaś posiłek i przebrałaś się. Założyłaś ciepły sweter oraz kremowe rurki. Zrobiłaś lekki makijaż i rozpuścił długie brąz loki. Włożyłaś ukochane, brązowe koturny i ciepły, brązowy płaszcz. Wzięłaś komórkę i wyszłaś z domu w kierunku parku. W oddali ujrzałaś sylwetkę Harry’ego. Przywitaliście się buziakiem w policzek.
- Pięknie wyglądasz, z resztą jak zawsze. – oznajmił, uśmiechając się.
- Dziękuje. – zarumieniłaś się, odwzajemniając uśmiech. – To jaki jest powód naszego spotkania ? – spytałaś, trzymając już ciepłą rękę chłopak.
- Niedługo się dowiesz. – odrzekł i ruszyliście w nieznaną ci stronę. Szliście wolnym rokiem, trzymając się za rękę. Było to jedno z cieplejszych, listopadowych już popołudni. Weszliście do nieznajomej ci uliczki.
- Harruś ? Gdzie my idziemy ? – spytałaś lekko zdezorientowana.
- Zaraz zobaczysz. – posłał ci jeden z tych swoich uroczych uśmiechów. Weszliście przez małą, miedzianą bramkę. Twoim oczom ukazała się piękna, drewniana altanka, ozdobiona dużą ilością czerwonych róż. Stanęłaś, nie mogąc uwierzyć w ten piękny widok. Harry pociągnął cię za rękę w stronę altanki. W środku było jeszcze więcej róż.
- I ty to wszystko zrobiłeś ? – spytałaś rozglądając się w ogół.
- Tylko dla ciebie. – odrzekł. Nie wiedziałaś co powiedzieć, jak wyrazić swój zachwyt. Spojrzałaś w jego oczy. Teraz spostrzegłaś zupełnie inną ci osobę. Osoba, która stara się dla ciebie, pragnie twojego szczęścia. Podeszłaś bliżej i mocno siew niego wtuliłaś. Uniosłaś delikatnie głowę, spotykając się z jego cudownym uśmiechem. Ujrzałaś te głębokie, magiczne, zielone oczy, które nigdy nie patrzyły na ciebie takim wzrokiem, pełnym miłości. Serce biło ci jak opętane. Przecież nigdy tak nie robiło. Poczułaś się inaczej, poczułaś, że ktoś cię kocha, że komuś na ciebie zależy. Delikatnie musnął twoje zmarznięte usta, swoimi, gorącymi wargami, rozgrzewając je.
- Kocham cie. – szepnął słodkim głosem, wtulając cię jeszcze mocniej w swój czarny płaszcz. Teraz twoje życie zmieniło się, masz przy sobie osobę, z którą chcesz być już na zawsze.


czwartek, 1 listopada 2012

11. Lou ( Part III )


Leniwie wstała zbierając puste talerze po naleśnikach.
- Pomóc ci ? – usłyszała ten uroczy głos.
- Nie trzeba. Poradzę sobie. – oznajmiła i zniknęła w kuchni. Wsunęła naczynia do zmywarki i udała się z powrotem do salonu. Podeszła do okna, wlepiając wzrok z nadzieją, że piszczące nastolatki rozeszły się. Ale było wręcz przeciwnie. Grono fanek zaczynało się powiększać. Nagle poczuła objęcie w tali.
- Jeszcze sobie tu posiedzisz. – odrzekła nie odrywając wzroku od okna.
- Mi tam pasuje. – usłyszała słodki głos szepczący jej do ucha. Obrócił ją przodem do siebie, lekko przyciągając. Stali blisko siebie, bardzo blisko. Delikatnie musnął jej usta. Odepchnęła go lekko zmieszana.
- Prawie się nie znamy. – oznajmiła cofając się pół kroku do tyłu i ściana.
- Pytaj o co chcesz. Mamy dużo czasu. – ponownie się przysunął. – Ale nic na siłę. – podniósł ręce do góry w geście kapitulacji. Zaśmiała się i pociągła go za rękę z powrotem na sofę. Rozmawiali dużo czasu. W końcu brunet powoli wstał.
- Na mnie już pora. – oznajmił z lekko zmieszaną miną, nadal trzymając za rękę dziewczynę. Wykonała ten sam gest i stanęła naprzeciwko niego.
- Wpadniesz jeszcze kiedyś ? – spytała robiąc słodką minkę.
- Do ciebie zawsze. – odrzekł przejeżdżając palcem po jej policzku. Uśmiechnęła się i odprowadziła chłopaka do drzwi. Lekko je otworzyła i oparła się o framugę.
- Na pewno ? – zapytała przygryzając wargę.
- Wrócę nim się obejrzysz. – odrzekł przysuwając się do dziewczyna, aby złączyć ich usta lecz dziewczyna lekko się odsunęła.
- A będziesz tęsknił ? – zaczęła się z nim droczyć.
- Już zaczynam. – i ponownie przysuną się do niej, spotykając się z poprzednią sytuacją.
- A jak bardzo ? – spytała uśmiechając się. Brunet po raz kolejny przysunął się do dziewczyny, łącząc ich usta w jedność. Lekko odkleił się od piękności, obdarzając ją pięknym uśmiechem. Pomachało chłopakowi, wsiadającemu do samochodu i zniknął z jej oczu. Głośno westchnęła i udała się do sypialni. Z ogromnym uśmiechem oddała się głębokiemu snu. Jedna osoba potrafi tak bardzo zmienić czyjeś życie. Rano budził ją zapach tostów. Zdziwiona wyślizgnęła się spod ciepłej kołderki i udała się do kuchni. Zamurował ją zastały tam widok, jej uroczego Louisa robiącego śniadanie. Zauważył ją i odwrócił się w jej stronę. Podeszła, składając delikatnego całusa na jego policzku.
- Tylko tyle ? – jęknął ze smutną minką.
- Co ty tutaj robisz ? – spytała z ciekawską minką, biorąc do ręki usmażonego Tosta.
- Mówiłem, że wrócę. – oznajmił delikatnie całując dziewczynę.
- Nie wiedziałam, że weźmiesz to aż tak na poważnie. – odrzekła i uśmiechnęła się do rozpromienionego bruneta. Po raz kolejny złączyły się ich usta w czułym pocałunku. Szczęśliwi usiedli na kanapie zajadając się tostami.
- To co dziś robimy ? – spytał brunet.
- To co zwykle. – odrzekła wtulają się w chłopaka. – Albo nie, pójdziemy gdzieś. – dodała, patrząc w jego ukochane oczy.
- No nie wierze, naprawdę chcesz się stąd ruszyć ? – spytał lekko zdziwiony.
- Tak. W końcu trzeba zacząć od nowa. – oznajmiła składając pocałunek na jego ustach.
- Czyli, że znalazłaś już swój największy skarb ?  - pokiwała potwierdzająco głową. Utonęli w namiętnym pocałunku, kończąc stare życie zamkniętej dziewczyny.