Wyjątkowość jego osoby pozostawiła niezapomniany ślad
swojej obecności. Wdarła się do każdego zakątka mojego życia i tak po prostu
nie ma zamiaru ani na moment pozostawić mnie bez części jego życia.
Siedząc i wpatrując się w nasze zdjęcia, wspominam
wszystkie, te dobre i czasami te gorsze dni i sytuacje, w których byliśmy
razem. Spędzaliśmy ze sobą masę czasu i wiem, że gdy tylko zrobi wszystko co
zaplanował wróci do mnie i będzie jak wcześniej. Może nie jestem idealna, bo
przecież idealnych ludzi nie ma. Ale wraz z nim dopełniam swoją osobę dając jej
lekki zarys tego co najlepsze. Tylko dlatego, że jest przy mnie.
Będąc daleko wiem, że o mnie myślisz, wiem że także za
mną tęsknisz, że jednak w pewnym stopniu brakuje ci mnie. Twoja świadomość
pozwala mi być daleko od ciebie wierząc, że dzięki temu jesteśmy coraz bliżej
siebie.
~*~
Podarowałeś mi coś,
co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie coś, o istnieniu czego nawet nie
wiedziałam. Jesteś i zawsze będziesz częścią mojego życia. Zawsze.
~*~
Co rano przechadzałam się przez pobliski park aby nabrać
siły i motywacji na przeżycie do końca dnia. Zebrać się w sobie wewnętrznie na
kolejne wyzwania, kolejne starcia.
Wyjątkowo słońce zwisło nad jasnym niebem dodając choć
trochę pozytywnego uczucia. Znałam ten park bardzo dobrze, zaskakiwał mnie
swoją niezmiennością i ciągłym entuzjazmem obecnych ludzi.
- Nie, nie mam żadnych drobnych. – oznajmiłam bez
przekonania, delikatnie pochylając się nad jedną z ławek, wiążąc sznurówkę w
jednym z moich ulubionych trampek. Byłam przyzwyczajona, że kilkakrotnie jestem
proszona o jakąkolwiek ilość pieniędzy dla osób o innym sposobie patrzenia na
życie, które daje wszystko nic w zamian nie dając. Niestety, nie byłam zbyt
wielkoduszną dziewczyną i nie miałam zamiaru pomagać w rozszerzeniu się łatwego
nastawienia do wartości pieniądza. Dłoń osoby za mną mocno spoczęła na moim
ramieniu. Z niezadowoleniem ściągnęłam zawiązanego już buta z ławki, poprawiając
podkoszulkę, lekko ciągnąc ją w dół.
- Może jakieś się znajdą? – usłyszałam uroczy, a zarazem
rozbawiony głos. Nie przypominał mi żadnego z dotychczas spotykanych ludzi,
których znajdowałam w owej sytuacji. Szybko odwróciłam się a moje oczy
powędrowały w górę z ogromnym staraniem powstrzymania łez. Zakryłam twarz
dłońmi i w maleńkich podskokach z moich ust wydobywały się wesołe piski. Mocno
wtuliłam się w otwarte ramiona przyjaciela, mogąc w końcu napawać się jego
wyczekiwaną bliskością.
- O wiele lepiej widzieć cie w realności. – oznajmił mocno
odwzajemniając uścisk. Zaśmiałam się mogąc ponownie wsłuchiwać się w jego
obłędny głos, bez potrzeby trzymania słuchawki przy uchu czy wpatrywania się w
mały ekranik komunikatora. Mając go przy sobie, nagle miałam wszystko. Tak
dobrze było móc znów go usłyszeć, znów przytulić, znów porozmawiać jak dawniej. Jego bliskość jak zawsze koiła moje odległe myśli brnące w obrębie
jego osoby. Nie wiedział, jak bardzo działa na całą moją osobę.
~*~
Zaraz postradam
zmysły
Nie ma cię tak
długo, mam coraz mniej czasu
Potrzebuję cie, zostań
ze mną
Potrzebuję cie, bym
wiedziała, że wciąż żyję
~*~
- Tak długo się nie widzieliśmy. – pisnęłam radośnie
siedząc w przytulnej kawiarence. Z uwagą przyglądałam się każdemu detalowi jego
twarzy. Każda najmniejsza zmiana była rozpoznawana, przecież był mój, nie mogłam
nie rozpoznać zmian. – Co u ciebie słychać? – dodałam z przejęciem uśmiechając
się jak małe dziecko, cieszące się z każdego, najmniejszego powodu.
- Wszystko w porządku [T.I.]. – odrzekł ukazując dołeczki,
których widok roztopił moje tęskniące serce.
- Więc dlaczego wróciłeś tak bez zapowiedzi? Zawsze
pisałeś czy dzwoniłeś jak miałeś przyjechać. – zakomunikowałam szybko, nie
dając mu szansy na zadanie mi pytania o moim samopoczuciu.
- Stęskniłem się, chciałem cię zobaczyć. A poza tym brakuje
mi tam jednej osoby i nie wydaje mi się, żebym widział się tam z powrotem bez
niej. – odparł z lekką chrypką towarzyszącą jego słowom. Przygryzłam wargę,
rumieniąc się nie tylko pod wpływem jego słów, ale także zatroskanego wzroku.
- Na długo zostajesz? – ponownie spytałam zaciekawiona
jak długo pozwoli mi się sobą cieszyć.
- To już nie zależy ode mnie.
- Jak to? – zmarszczyłam brwi i delikatnie nos, chcąc jak
najdokładniej zrozumieć co miał na myśli.
- Już mówiłem. Bez ciebie nie wracam. – odrzekł pewnie delikatnie
bawiąc się moją skórą na dłoni. Przymknęłam powieki mając świadomość, że jego
osoba potrzebuje mojej tak bardzo, jak ja jej samej.
~*~
Trzeba mieć
świadomość, że niektóre rzeczy się po prostu kończą. Jednak prawdziwa potrzeba
bliskości zostaje na zawsze zaspokojona jeśli tylko ma się tą wyjątkową osobą
blisko.
~*~