sobota, 17 sierpnia 2013

21. Harry.

Nigdy nie wyobrażałam sobie jakie to uczucie tak bardzo za kimś tęsknić. Zawsze był przy mnie, nie musiałam się martwić, że nie zobaczę go dłużej niż jeden dzień. Uczucie braku obecności, tej niezwykle mi znanej bliskości, ciepła jego ciała i głębokości jego głosu. Miałam je zawsze przy sobie, teraz jednak tak bardzo mi ich brakuje. Niewyobrażalna pustka pałęta się po moim ciele szukając jakiegokolwiek ukojenia, lecz bezskutecznie, na marne. Chciałabym go zatrzymać, zostawić przy sobie. Wiem jednak, że pozostawiając swoje marzenia będzie nieszczęśliwy, a wraz z brakiem jego szczęścia, ja nie mogę być szczęśliwa. To z jego uśmiechu czerpię energię na kolejny dzień, z jego pozytywnego nastawienia mam chęć do dalszego życia. To jego zaraźliwy śmiech wyciąga mnie z dołu smutku, jego niesamowicie zielone oczy pozwalają mi widzieć to co niewidoczne dla wielu i to jego wyjątkowe nastawienie do mnie sprawia, że jestem sobą, taką jaką powinnam, nie wykreowaną przez innych. Nie myślałam, ze może mi go tak brakować, jednak teraz czuję się jak sponiewierany człowiek, który utracił to co dla niego cenne.
Wyjątkowość jego osoby pozostawiła niezapomniany ślad swojej obecności. Wdarła się do każdego zakątka mojego życia i tak po prostu nie ma zamiaru ani na moment pozostawić mnie bez części jego życia.
Siedząc i wpatrując się w nasze zdjęcia, wspominam wszystkie, te dobre i czasami te gorsze dni i sytuacje, w których byliśmy razem. Spędzaliśmy ze sobą masę czasu i wiem, że gdy tylko zrobi wszystko co zaplanował wróci do mnie i będzie jak wcześniej. Może nie jestem idealna, bo przecież idealnych ludzi nie ma. Ale wraz z nim dopełniam swoją osobę dając jej lekki zarys tego co najlepsze. Tylko dlatego, że jest przy mnie.
Będąc daleko wiem, że o mnie myślisz, wiem że także za mną tęsknisz, że jednak w pewnym stopniu brakuje ci mnie. Twoja świadomość pozwala mi być daleko od ciebie wierząc, że dzięki temu jesteśmy coraz bliżej siebie.
~*~
Podarowałeś mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszyłeś we mnie coś, o istnieniu czego nawet nie wiedziałam. Jesteś i zawsze będziesz częścią mojego życia. Zawsze.
~*~
Co rano przechadzałam się przez pobliski park aby nabrać siły i motywacji na przeżycie do końca dnia. Zebrać się w sobie wewnętrznie na kolejne wyzwania, kolejne starcia.
Wyjątkowo słońce zwisło nad jasnym niebem dodając choć trochę pozytywnego uczucia. Znałam ten park bardzo dobrze, zaskakiwał mnie swoją niezmiennością i ciągłym entuzjazmem obecnych ludzi.
- Nie, nie mam żadnych drobnych. – oznajmiłam bez przekonania, delikatnie pochylając się nad jedną z ławek, wiążąc sznurówkę w jednym z moich ulubionych trampek. Byłam przyzwyczajona, że kilkakrotnie jestem proszona o jakąkolwiek ilość pieniędzy dla osób o innym sposobie patrzenia na życie, które daje wszystko nic w zamian nie dając. Niestety, nie byłam zbyt wielkoduszną dziewczyną i nie miałam zamiaru pomagać w rozszerzeniu się łatwego nastawienia do wartości pieniądza. Dłoń osoby za mną mocno spoczęła na moim ramieniu. Z niezadowoleniem ściągnęłam zawiązanego już buta z ławki, poprawiając podkoszulkę, lekko ciągnąc ją w dół.
- Może jakieś się znajdą? – usłyszałam uroczy, a zarazem rozbawiony głos. Nie przypominał mi żadnego z dotychczas spotykanych ludzi, których znajdowałam w owej sytuacji. Szybko odwróciłam się a moje oczy powędrowały w górę z ogromnym staraniem powstrzymania łez. Zakryłam twarz dłońmi i w maleńkich podskokach z moich ust wydobywały się wesołe piski. Mocno wtuliłam się w otwarte ramiona przyjaciela, mogąc w końcu napawać się jego wyczekiwaną bliskością.
- O wiele lepiej widzieć cie w realności. – oznajmił mocno odwzajemniając uścisk. Zaśmiałam się mogąc ponownie wsłuchiwać się w jego obłędny głos, bez potrzeby trzymania słuchawki przy uchu czy wpatrywania się w mały ekranik komunikatora. Mając go przy sobie, nagle miałam wszystko. Tak dobrze było móc znów go usłyszeć, znów przytulić, znów porozmawiać jak dawniej. Jego bliskość jak zawsze koiła moje odległe myśli brnące w obrębie jego osoby. Nie wiedział, jak bardzo działa na całą moją osobę.
~*~
Zaraz postradam zmysły
Nie ma cię tak długo, mam coraz mniej czasu
Potrzebuję cie, zostań ze mną
Potrzebuję cie, bym wiedziała, że wciąż żyję
~*~
- Tak długo się nie widzieliśmy. – pisnęłam radośnie siedząc w przytulnej kawiarence. Z uwagą przyglądałam się każdemu detalowi jego twarzy. Każda najmniejsza zmiana była rozpoznawana, przecież był mój, nie mogłam nie rozpoznać zmian. – Co u ciebie słychać? – dodałam z przejęciem uśmiechając się jak małe dziecko, cieszące się z każdego, najmniejszego powodu.
- Wszystko w porządku [T.I.]. – odrzekł ukazując dołeczki, których widok roztopił moje tęskniące serce.
- Więc dlaczego wróciłeś tak bez zapowiedzi? Zawsze pisałeś czy dzwoniłeś jak miałeś przyjechać. – zakomunikowałam szybko, nie dając mu szansy na zadanie mi pytania o moim samopoczuciu.
- Stęskniłem się, chciałem cię zobaczyć. A poza tym brakuje mi tam jednej osoby i nie wydaje mi się, żebym widział się tam z powrotem bez niej. – odparł z lekką chrypką towarzyszącą jego słowom. Przygryzłam wargę, rumieniąc się nie tylko pod wpływem jego słów, ale także zatroskanego wzroku.
- Na długo zostajesz? – ponownie spytałam zaciekawiona jak długo pozwoli mi się sobą cieszyć.
- To już nie zależy ode mnie.
- Jak to? – zmarszczyłam brwi i delikatnie nos, chcąc jak najdokładniej zrozumieć co miał na myśli.
- Już mówiłem. Bez ciebie nie wracam. – odrzekł pewnie delikatnie bawiąc się moją skórą na dłoni. Przymknęłam powieki mając świadomość, że jego osoba potrzebuje mojej tak bardzo, jak ja jej samej.
~*~
Trzeba mieć świadomość, że niektóre rzeczy się po prostu kończą. Jednak prawdziwa potrzeba bliskości zostaje na zawsze zaspokojona jeśli tylko ma się tą wyjątkową osobą blisko.
~*~